Słodka czerwień – zachowaj smak lata na dłużej!

Od dziecka moim marzeniem było mieć własny ogródek, własny kawałek ziemi, na którym mogłabym uprawiać ulubione kwiaty, warzywa i owoce. Niestety bardzo długo plany pozostawały tylko marzeniami. Do tego roku. Od początku lipca jestem dumnym działkowcem. Mam swój ukochany kawałek ziemi. No bardziej jest to kawałeczek, ale zawsze coś. Jak to mówią, od czegoś trzeba zacząć.

Wybranie działki odbyło się bez mojej obecności. Do Wrocławia przyjechałam późno wieczorem, mimo tego złapałam latarkę i pobiegłam obejrzeć co przyniósł mi los. W ciemności niewiele zobaczyłam, ale pozostawiłam tam ślady swoich stóp.

Co ukazało się moim oczom następnego dnia? Lekko zaniedbane, ale piękne grządki młodych warzyw, krzaczki porzeczek, malin i truskawek. Idę dalej, a tam? Niepozorne drzewko, obsypane krwisto-czerwonymi kuleczkami, błyszczące w słońcu niczym klejnoty.

Porzeczki i maliny jemy na bieżąco. Warzywa jeszcze dorastają, więc na pierwszy ogień poszła wiśnia.

słodka czerwień

Pierwszy zbiór był wielki! Część poszło do gara. Konfitura gotowała się dwa dni. Aby przyspieszyć proces zagęszczenia odlałam sok do słoiczków – do zimowej herbaty idealny. Drugą część podzieliłam – kobiałka dla rodziców, jedna partia do zamrażarki, a następna wylądowała w piekarniku do wysuszenia – przekąska jak znalazł na piesze wędrówki.

IMG_9681

Drugi zbiór był już mniejszy – niego powstaje głównie nalewka. No i bardzo ciekawy i pyszny obiad – buraki marynowane w wiśniach. To już pomysł Dominiki z Jarzynova.

Czy będzie trzeci zbiór? Zobaczymy. Tymczasem zostawiam zdjęcia, a o nalewce będę na bierząco informować. Mam nadzieję, że wyjdzie pyszna.

Cherry Jam
Sprawdź kolejne wpisy!
Czytaj dalej

Wyciśnij więcej ze swojej Stravy

Po zamknięciu Endomondo całkiem sporo osób szukało dla siebie alternatywy. Większości polecałem Stravę jako dobre zastępstwo, jednak często spotkałem się z opinią, że tam nic nie ma. Po części jest to prawda, ale tylko po części 🙂
Czytaj dalej
Czytaj dalej

Raj pieszych wędrówek – trekking po Rumuńskich Fogaraszach

To, że wrócę do Rumunii było pewne. Pewne jest też to, że wrócę i kolejny raz, bo wciąż przemaszerowałem tylko mały wycinek tego pięknego rejonu. Jeśli jesteście gotowi poświęcić nieco wygody w zamian otrzymacie moim zdaniem jedne z najlepszych gór na średniozaawansowany trekking.
Czytaj dalej