Co na prezent dla kota? – koci prezentownik

Jesteście zakręconymi kocimy rodzicami i zastanawiacie się jak sprawić przyjemność swojemu ukochanemu zwierzakowi? A może dopiero zaczynacie swoją przygodę z opieką nad kotem i nie macie pojęcia co będzie przydatne, aby nowy pupil był u Was szczęśliwy? Poniżej opisałam co sprawdziło się przy naszych kociakach. W prezentowniku znajdziecie zarówno pomysły na zabawy, ale również sposoby na obdarowanie swojego zwierzaka zdrowiem. Życzę miłej lektury i owocnej współpracy z Waszym kocim dzieckiem!

Kolejność przedstawionych pomysłów nie ma znaczenia :). 

Przejrzystość recenzji:

Kocia wędka 

Koty, jak zapewne wiecie, są drapieżnikami. Chowając je w domach, powinniśmy zapewnić im spełnienie naturalnych instynktów łowieckich. W tym celu możemy wykorzystać właśnie wędkę. Ważne jest, aby nawet jeżeli kotów jest w domu więcej i bawią się ze sobą, poświęcić każdemu z osobna czas na zabawę w polowanie. 

Jeżeli chodzi o wybór wędki to nam najbardziej sprawdzają się dwa typy: ze sztywnymi piórami oraz z rzemykami. Pióra imitują odgłosem i lotem ptaka, natomiast rzemyki suwne po ziemi wydają dźwięk jakby skrobania, co przypomina uciekającego gryzonia. Koty mają różne preferencje co do ofiary, ale też zabawa cały czas jedną wędką bywa nudna, dlatego polecam mieć przynajmniej dwa jej rodzaje. 

Jeśli Wasz kot jest już starszy i ciężko mu zebrać się do zabawy to nie poddawajcie się. Widocznie zapomniał już jakie to fajne i satysfakcjonujące uczucie złapać swoją ofiarę. Dajcie mu czas i uzbrójcie się w cierpliwość. Codzienna próba zabawy, nawet minutę, może poskutkować powrotem chęci do polowania. 

Nie poddawajcie się też jeżeli Wasz kot szybko nudzi się zabawą. Być może, potrafi tylko przez krótki czas utrzymać odpowiedni poziom koncentracji. Po jakimś czasie takich łowów zarówno poziom koncentracji jak i kondycja Waszego zwierzaka znacznie się poprawią. 

Istotne jest również miejsce zabawy. Aby oszczędzać kocie stawy, warto zaproponować kitku polowanie na miękkim podłożu, np łóżku czy kanapie. Oczywiście są zwierzaki, którym nie przeszkadza skakanie po twardej podłodze. Poobserwujcie swojego pupila, a dowiecie się gdzie czuje się najlepiej. 

Ważne jest też domknięcie cyklu łowieckiego, dlatego po upolowaniu sztucznej zdobyczy kociak powinien dostać prawdziwy przysmak. My rozwiązaliśmy sprawę tak, że nasze huncwoty najpierw polują, a następnie dostają kolację. 🙂 

Kopacz

Jak już zapewniliśmy jedno z ogniw cyklu łowieckiego, warto pociągnąć go dalej. Po upolowaniu swojej ofiary, koty chcą ją uśmiercić. Łapią ją więc w przednie łapy i zęby, a tylnymi kopią z całych sił. Myślę, że nie raz poczuliście to na własnej ręce. Aby kociak mógł spełnić swój instynkt, a jednocześnie nie ranił Was, warto zainwestować w kopacza. Jeżeli chcecie pójść w wersję budżetową to możecie uczyć go sami! Kopacz nie musi być ani piękny, ani przypominać prawdziwego zwierzaka. Ma spełniać swoją funkcję. Powinno to być coś na kształt walca, najlepiej z szorstkiego materiału, aby kociak mógł mocno go chwycić. Wersja wypasiona to specjalistyczne kopacze ze sklepów zoologicznych. Są ładne i wytrzymałe. Wersją pośrednią i według mnie najfajniejszą na początek, żeby sprawdzić czy Wasz kot w ogólne zainteresuje się taką zabawką jest pluszak “szczurek” z IKEA. Od nas właśnie jego nasze koty dostaną w prezencie świątecznym. 

Gra strategiczna 

Aby zapewnić kotu rozrywkę zarówno ruchową jak i umysłową, warto wprowadzić w życie zwierzaka nieco zagadek. Możecie na przykład chować mięsne przysmaki w różnych zakątkach domu, tak aby kitku miał rozrywkę w czasie Waszej nieobecności. Często jednak kończy się to tak, że albo kociak jest zbyt leniwy żeby biegać i ich szukać, albo szybko uczy się gdzie dokładnie są one schowane i zabawa staje się dla niego rutyną. Tutaj z pomocą przychodzą wszelkie gry strategiczne do doskonalenia węchu. Nie sugerujcie się, jeżeli na którejś jest napis “dla psów”. Tak opisane plansze są zazwyczaj po prostu bardziej skomplikowane. To jaką grę wybierzecie zależy tylko od sprytu, umiejętności i cierpliwości Waszego kota. Część zwierzaków samodzielnie wpada na to jak dostać się do ukrytego przysmaku, część uczy się przez obserwację innego kota. Jeżeli kitku mieszka sam, a nie radzi sobie z zabawą, to Wy możecie stać się dla niego wzorem do naśladowania. Nie traćcie wiary w Waszego pupila i zachęcajcie go do nauki! U nas koty podzieliły się jeżeli chodzi o ulubioną grę. Kropka wybrała zabawę na płaskiej macie Cat Activity, natomiast Claus woli huśtawkę Trixie Turn Around. Zabawek jest całe mnóstwo, eksperymentujcie, a na pewno znajdziecie coś dla siebie. Często takie gry znajdziecie również w supermarketach, na przykład w tym roku były w Biedronce, ale ostrzegam, że są dość popularne i to tym razem Wy będziecie musieli polować. 

Jeżeli Wasz kot ma niewielkie pokłady agresji, możecie spróbować samodzielnie wykonać zabawkę edukacyjną. Wystarczy kilka rolek po papierze toaletowym, wytłoczka po jajkach, kawałek kartonu i klej na gorąco. Poruszcie swoją wyobraźnię. 😉 (Niestety w naszym przypadku domowe wykonanie zostało rozszarpane przez słodziutką Kropeczkę w dosłownie 30 sekund.) 

Pamiętajcie, żeby na początku rozkładać smaczki w łatwiejszych miejscach i stopniowo zwiększać poziom trudności zabawy, tak aby kociak nie zniechęcił się po kilku nieudanych próbach. Myślę, że wszyscy wiemy jak przyjemne jest osiąganie nawet małych sukcesów w codziennym życiu, a jak dołująca może być sytuacja, gdy coś wiele razy nam nie wychodzi. Koty mają dokładnie tak samo! 

Ważne też, aby smaczki użyte do zabawy były jak najlepszej jakości, ale o tym przeczytacie niżej. 

Mata węchowa

Urozmaiceniem od gier strategicznych, działającym w podobny sposób będzie mata węchowa. Ja dla swoich kociaków wykonałam ją sama. Wystarczy gumowa wycieraczka “z dziurkami” i różne kawałki materiałów. Najlepszy byłby polar, ale Wasz kociak ucieszy się nawet ze starych, pociętych na paski koszulek. Potem czeka Was tylko kilka godzin wiązania pętelek i gotowe. 😀 Możecie też pójść na łatwiznę i po prostu taką matę zakupić. Najważniejsze aby mata stabilnie leżała na podłodze i była odpowiednio duża, w zależności od ilości bawiących się kotów. Moja jest zbyt lekka, ale stawiam na niej nogę krzesła i problem rozwiązany. Polecam taką opcję. 😀 

Tak jak w przypadku gier strategicznych, powoli zwiększajcie poziom trudności zabawy. Na początku wystarczy, że położycie smaczek na materiale, a dopiero po jakimś czasie chowajcie go coraz głębiej. Niech Wasz kociak ruszy nosem i wyszukuje smaczki, niczym chowającą się przed nim ofiarę! 

Zarówno przy grach strategicznych jak i przy macie węchowej ważne jest, aby koty miały do nich dostęp tylko gdy są zapakowane smaczkami. Podczas gdy leżą puste, zwierzaki szybko się frustrują i przestają się interesować, nawet gdy schowacie w zabawce ulubione kąski. Tak więc schemat powinien wyglądać następująco: zabawa → koniec zabawy = schowanie gry/ maty. 

Fajną i ciekawą odmianą maty węchowej może być “kula smakula” dostępna u instagramowej Kociej Madki. Jeżeli chcecie połączyć zabawę umysłową i ruch kota, rozważcie właśnie taki prezent. 

Mięsne smaczki

Koty jako pełnoprawni mięsożercy nie potrzebują dodatków różnych dziwnych specyfików ani w swojej diecie, ani w przysmakach. Co ciekawe zaobserwowałam, że to psie smaczki mają lepsze składy niż kocie. Idą do sklepu nie sugerujcie się nazwą kąska, lecz czytajcie etykiety. Wasz kitku najbardziej ucieszy się z przysmaków, które mają ponad 90% mięsa. 

Jeżeli macie czas, chęci i ambicje możecie przyrządzić smaczki samodzielnie w domu. Wystarczy surowe mięso ze sklepu, np pierś z kurczaka oraz suszarka do grzybów. W internecie znajdziecie szczegółowe instrukcje jak je wykonać. Ważne jest, aby takie smaczki przechowywać max 2 tygodnie i to najlepiej w lodówce, gdyż nie są one niczym konserwowane. 

Kupione czy przygotowane kąski możecie wykorzystać jako nagrodę po zabawie wędką, w grach strategicznych lub macie węchowej czy też przy nauce sztuczek. Tu pełna dowolność, pamiętajcie jednak, że są to dodatkowe kalorie w diecie Waszego kota i nie można z ich ilością przesadzać. 🙂 

Szczoteczka i pasta vs królicze ucho

Może ten prezent nie będzie dla kitku spełnieniem marzeń, ale na pewno wyjdzie mu to na zdrowie. Utrzymanie zdrowia zębów naszego podopiecznego powinien być dla nas priorytetem. Płytka nazębna może prowadzić do wielu chorób, min zapalenia dziąseł. Zdarza się, że koty mają uczulenie na płytkę i wtedy często kończy się to usunięciem zębów. Ponadto bakterie namnażające się w płytce nazębnej mogą powodować choroby nerek czy serca. Jak widzicie naprawdę warto zadbać o jamę ustną naszego zwierza. Sanacja zębów raz w roku często i tak jest niezbędna, ale my możemy czyścić je codziennie. Długo szukałam szczoteczki i pasty, których moje koty zaakceptują. Powiem Wam co u mnie się nie sprawdziło, ale u Waszych kitku może być oczywiście odwrotnie. Mianowicie mycie palcem, patyczkiem do zębów czy nakładką na palec było traktowane z wielkim oburzeniem i gdy tylko zbliżał się wieczór po ostatnim posiłku, czyli pora mycia, koty skutecznie się chowały. Najbardziej przekonała je smakowita pasta do zębów, którą dostaliśmy od naszej lekarki weterynarii. Dokładnie była to pasta marki Virbac Jest to pasta enzymatyczna o smaku kurczaka. Bardzo ładnie pachnie i koty ją uwielbiają. Drugą rzeczą, która przekonała nasze kociaki do mycia zębów są szczoteczki. Kropka ma malutki i wąski pyszczek, stąd też szukałam czyścika, który będzie również mały. I tu ponownie poratowała mnie firma Trixie – szczoteczki dla psów. Znów… są podpisane jako produkt dla psów, ale uwierzcie mi, że u małych kotów sprawdzają się znacznie lepiej niż nakładki na palec. Są super wyprofilowane i długie, dzięki czemu możecie dotrzeć do ostatnich zębów, na których zbiera się bardzo dużo osadu. 

Inną opcją, choć nie jest w stu procentach potwierdzona jej skuteczność, jest podawanie kotu raz w tygodniu suszonego króliczego ucha. Zwróćcie uwagę, że to ucho musi być samym uchem z sierścią, bez dodatków czy konserwantów. I tak jak już się przyzwyczailiśmy, w sklepach zoologicznych są one podpisane jako “dla psa”. Nic nie szkodzi, nie mówcie o tym swoim kotom, a gwarantuje Wam, że się nie zorientują. 😉 Królicze ucho z sierścią (to ważne) pomaga też w odkłaczaniu żołądka, więc takie dwa w jednym. 

Ze swojej strony polecam Wam, mycie zębów szczoteczką i pastą, gdy tylko macie na to czas (najlepiej byłoby codziennie, ale nie oszukujmy się, wszyscy wiemy jak to jest), a dodatkowo raz w tygodniu podawanie kitku suszonego króliczego ucha (podkreślę jeszcze raz, musi mieć na sobie futerko a nie mieć różnych dziwnych dodatków). 

Badania profilaktyczne 

Na sam koniec zostawiłam coś, co najmniej spodoba się Waszemu kotu, ale jednocześnie przyniesie mu najwięcej pożytku. Badania profilaktyczne to coś co my ludzie wykonujemy rutynowo co roku (przynajmniej mam nadzieję, że o sobie pamiętacie!), ale często nie myślimy o nich w kontekście naszych zwierząt. Najlepiej zadzwońcie do Waszego lekarza weterynarii i zapytajcie jakie badania poleca Waszemu kitku. W plan badań profilaktycznych nasze koty (a podpowiem że dopiero co skończyły pierwszy rok życia) mają wpisane: morfologię, biochemię, badanie moczu, USG jamy brzusznej i badanie kału. U starszych kotów warto włączyć w ten pakiet badanie kardiologiczne. Od 7 roku życia niezbędnym powinno być również badanie poziomu SDMA (syntetycznej dimetyloargininy) w związku ze zwiększonym ryzykiem pojawienia się przewlekłej niewydolności nerek u kotów starszych. Pamiętajcie, że jako opiekunowie zwierząt mamy obowiązek znać ich aktualny stan zdrowia, aby móc odpowiednio szybko wdrożyć ewentualne leczenie. 

Podsumowanie

Ogólnie rzecz biorąc, najlepsze co możecie dać swoim zwierzakom jest miłość, odpowiednia opieka i cierpliwość. Nie miejcie wyrzutów sumienia jeśli codziennie nie będziecie bawić się z kotem lub myć mu zębów. Róbcie co możecie i co uważacie za słuszne. Lepsze cokolwiek niż nic. 🙂 

Ucałujcie ode mnie swoje pupilki! I pamiętajcie, że Święta to nie jest dla nich łatwy czas – nowe zapachy, przedmioty i ludzie, często stawiają czy to kota czy psa w niekomfortowej sytuacji. Dlatego istotnym jest na ten czas zapewnić zwierzowi ciche i spokojne miejsce, w którym będzie mógł się ukryć. 

Pozdrawiam Was ciepło i życzę spokojnych Świąt i bezstresowego sylwestra! 


Wpis zawiera linki afiliacyjne, które kierują do dokładnie tych produktów, które sami zakupiliśmy.

Sprawdź kolejne wpisy!
Czytaj dalej

Wyciśnij więcej ze swojej Stravy

Po zamknięciu Endomondo całkiem sporo osób szukało dla siebie alternatywy. Większości polecałem Stravę jako dobre zastępstwo, jednak często spotkałem się z opinią, że tam nic nie ma. Po części jest to prawda, ale tylko po części 🙂
Czytaj dalej
Czytaj dalej

Raj pieszych wędrówek – trekking po Rumuńskich Fogaraszach

To, że wrócę do Rumunii było pewne. Pewne jest też to, że wrócę i kolejny raz, bo wciąż przemaszerowałem tylko mały wycinek tego pięknego rejonu. Jeśli jesteście gotowi poświęcić nieco wygody w zamian otrzymacie moim zdaniem jedne z najlepszych gór na średniozaawansowany trekking.
Czytaj dalej